Powrót na Scenę!

Robert Wojciechowski, uczestnik The Voice of Poland zaprasza na niezwykłe wydarzenie pt. Powrót na Scenę w czasie którego usłyszymy przekrój muzyki światowej i polskiej. Wraz z Robertem zobaczą Państwo na scenie znanych poznańskich muzyków takich jak: Urszula Lidwin (wokalistka nagrywająca z Krzysztofem Krawczykiem, grupą Bolter, Ireną Jarocką, Rudi Szubertem) Kacper Grzelak (laureat Szansy na Sukces), Wojtek Springer (basista występujący na jednej scenie m.in. z grupą VOX), Adam Czech (muzyk countrowy, autor tekstów wyróżniony przez Jacka Dowiedz się więcej…

Rock & Roll nie skaczę za burtę! Robert Wojciechowski i Sebastian Gabryel – Kultura u Podstaw

Sebastian Gabryel: Henryk Sienkiewicz pisał, że „muzyka jest jak morze – widzisz brzeg, na którym stoisz, lecz drugiego dojrzeć nie podobna”. W twoim przypadku te słowa nabierają szczególnego znaczenia – można powiedzieć, że jesteś morskim wilkiem, tyle że z gitarą (śmiech). Robert „Robson” Wojciechowski*: Tak, jednak w moim przypadku ten „brzeg” miał jedynie trzysta metrów długości i czterdzieści szerokości (śmiech). Można powiedzieć, że czułem się jak na pływającej wyspie. Kolos miał ponad piętnaście pięter…, a Dowiedz się więcej…

Granie w klubach

Od 10 lat gram po klubach, pubach, restauracjach w Polsce i Niemczech. Ten wpis traktuję jako poradnik dla kogoś, kto chce zacząć grać tego rodzaju imprezy. Młode zespoły, soliści zaczynający swoją przygodę oraz również doświadczeni muzycy, którzy wcześniej nie grali na małej scenie pubowej. Zacząć należy od tego, że granie w knajpach należy do trudniejszych tematów muzycznych. (więcej…)

Showbiznes muzyczny

Odkąd zacząłem grać na instrumencie można powiedzieć, że stałem się muzykiem. Na pewno niedoświadczonym, nieobytym z instrumentem, bez doświadczenia scenicznego oraz z niewiedzą na temat ogromnego biznesu, który kręci się wokół muzyki. Tak czy inaczej, stałem się muzykiem i byłem z tego dumny. Było to jakieś dwadzieścia lat temu, kiedy zacząłem grać na moim pierwszym instrumencie – pianinie. Jako paroletni brzdąc, długo nie wytrzymywałem przy klawiszach (więcej…)

Powrót do domu.

Teraz już tak oficjalnie.. skończyłem kontrakt. Dotarłem do domu i odpoczywam od wakacji.  Ostatni dzień na statku to dzień stresu, pakowania się, ostatniego koncertu oraz spotkania z kolegami w  barze. W ten dzień również odebraliśmy ostatnią wypłatę z czego się najbardziej cieszyliśmy. Wszystkie ciuchy wyprane wcześniej spakowaliśmy do walizek. Cały dobytek 3 miesięcy został spakowany a gitary przygotowane na ostatni show w lobby.. (więcej…)

Honduras, Roatan – raj na ziemi

W ostatnim tygodniu kwietnia statek zacumował w porcie Mahogany na wyspie Roatan w kraju Honduras. Wyjść do portu udało się dopiero po generalnym drilu na statku. Pierwsze wrażenie.. raj na ziemi! Piękna natura, bogata roślinność i czysta turkusowa woda a do tego plaża z hamakami oraz barek z drinkami z widokiem na wzgórza.. Czego więcej potrzeba? (więcej…)

Port Manning.. czyli zakaz wychodzenia ze statku.

Texas… tutaj wszystko jest większe. Nawet kartki papieru w rozmiarze A4 są większe niż polskie A4. Drogi są szersze, samochody ogromne, jedzenia jest duuużo a ludzie są… potężniejsi. Hamburgery, frytki, pizza i cola tonami zamawiane są na statek. Nawet woda jest słodzona.. ale w tym wszystkim jest pewien pozytywny aspekt.. Wyobraźcie sobie,że w Polsce podchodzicie do kasy albo do okienka w urzędzie i Pani się Was pyta  ,,Dzień Dobry, jak Pan/Pani się dzisiaj czuje?” Sytuacja prawie nie do wyobrażenia. Na statku i generalnie w całym Texasie spotykasz kogoś i pytasz ,, How you doing?’’ Czasem nawet za dużo tej uprzejmości.. (więcej…)

Kajmany, Belize i przemyślenia statkowe..

Można by powiedzieć , że ten statek krąży bez celu.. Jak już dopłynie do portu to zawraca i tak w kółko. Można to porównać do życia niektórych ludzi, codzienna monotonność, brak zajęć, siedzenie w domu cały dzień przed telewizorem lub komputerem, niektórzy wybierają miejsce pod sklepem z piwem a niektórzy kupują flaszkę i upijają się w domu. Dlaczego? Może nie mają żadnego celu w życiu? Właśnie kończy się okres postu. (więcej…)

Prawie 2 miesiące na statku

Prawie 2 miesiące na statku

Cóż ostatni post jaki dodałem był prawie miesiąc temu.. można powiedzieć, że szukałem przez cały czas internetu o który tak ciężko jak o czystą wodę pitną na Bahamach.. Prawie 2 miesiące. Nowe porty za nami, wracamy do Galvestone po 7 dniowej wyprawie na Bahamach.  Pierwszy był Key West, najpiękniejszy z portów. Amerykańskie miejsce do upijania turystów. Mnóstwo ludzi, pubów, restauracji, sklepów z pamiątkami  a to wszystko za przyzwoite pieniądze… (więcej…)

Sea Sun – drugi tydzień.

Wspomniane w poprzednim wpisie jedzenie i środki podtrzymujące jego świeżość odbiły się na mojej skórze w postaci ostrej pokrzywki.. Postanowiłem wybrać się do lekarza statkowego.  Aby dostać się do medical center muszę zejść 3 piętra w dół i iść jakieś 500 metrów prosto na decku 0.  Wizyta trwała 10-15 minut ( łącznie z okresem oczekiwania ) czyli jakieś 10% całego czasu jaki tracimy na wizyty u lekarza w Polsce. Dostałem 6 lekarstw.  Steryd Prednisone, Leki na alergie, osłonowe na żołądek, na noc antyhistaminowe, magnez oraz hydrokortyzon do smarowania..  Po przyjęciu wszystkich na raz według zalecenia lekarza moje ciało świeciło w nocy sterydami. (więcej…)

Jedzenie na statku

Jestem aktualnie na 25 równoleżniku na samym środku zatoki meksykańskiej, wiatr z południa o prędkości 77 km/h. Statek płynie z prędkościa 38km/h w kierunku południowym do miejscowości Cozumel. Trzęsie jak cholera. Lewo… prawo… lewo…prawo..Postanowiłem więc napisać :  ,,jak jeść na statku żeby coś zjeśc”? Wydawałoby się , że jak jesteśmy na morzu to w jadalniach i restauracjach znajdziejmy dużo ryb czyowoców morza. A tu wręcz przeciwnie.. (więcej…)

Port Progresso – meksykańska bieda

 

17 lutego statek Carnival Magic zacumował w porcie Progresso w środkowym Meksyku.  Upalny dzień, ponad 35 stopni w cieniu, zero chmury na niebie. 6000 osób ze statku wyszło zwiedzać  miasteczko. Nam również udało się wyjść i przez niecałe dwie godziny zobaczyliśmy wszystko. Statek dokuje 5 km od brzegu i jedyną możliwością dostania się do miasteczka jest autobus lub taxi. Autobusy wyglądają tak jakby nigdy nie były nowe. Dosłownie złożone z przypadkowych części blacharskich. Powybijane okna,zardzewiała blacha i niemiły zapach w środku. Autobusikiem dojechać było można do centrum miasteczka. Po wyjściu ukazała się bieda jaka panuje w Meksyku. (więcej…)

Pierwszy tydzień na statku Carnival.

O 10:55 wylecieliśmy z Poznania, mieliśmy do pokonania ponad 10 000 tyś. km. Linią Luthansa dolecieliśmy do Frankfurtu, gdzie zwiedziliśmy jedno z większych lotnisk Europy.  Na szczęście wylot mieliśmy z tego same terminala więc  godzina na przesiadkę bez stresu starczyła na znalazienie i wejśćie do następnego samolotu. Chociaż w Niemczech na niebie nie było ani jednej chmury, lot zaczął się małym opóźnieniem..  Boing 767-300 mieszczący ok. 250 osob na pokładzie.  Wchodząc do samolotu fotele oraz monitory LCD przy każdym siedzeniu robiły wrażenie.. dopiero później okazało się , że to klasa bissnes a my musimy iść na tył samolotu. Tutaj nie było już tak komforotowo, monitor lcd zastąpiono małym wbudowanym tablecikiem z obrazem tft a krzesła były powciskane tak aby zmieściło się jak najwięcej ludzi . Podróż trwała… długo (więcej…)

Kontrakt na statku Carnival Magic – przygotowania muzyczne, wiza, badania medyczne

Wraz z kolegą basistą wybieramy się na statek Carnival Magic, będziemy występować jako Willson acoustic Duo..  Nasza praca ma polegać na umilaniu czasu dobrą muzyką podczas kolacji, lunchu czy zwykłemu siedzeniu w pubie i  popijaniu piwka.  W tej chwili jesteśmy w trakcie kończenia spraw przed wylotem ( wylot mamy na początku lutego ) . Statek opływa Karaiby oraz Bahamy , generalnie c o tydzień inną trasą , będzie ciekawie:) Chcecie wiedzieć jak się dostaliśmy na statek? Co trzeba było zrobić aby przejść wszelkie rygorystyczne procesy dostania się na kontrakt do Stanów Zjednoczonych? … (więcej…)