W programie „The Voice of Poland” nazywali Go country boy, bo Jego duszę wypełnia muzyka amerykańska. Miłością do dźwięku zaraziła Go mama i nieco później siostra. Na scenie zawsze towarzyszy Mu gitara. Dziewięć miesięcy spędził na kontrakcie, na statku, pływając po Morzu
Karaibskim. Co tam robił? To, co kocha najbardziej – śpiewał dla ludzi. Gdy zapytałam Roberta Wojciechowskiego, dlaczego zdecydował się wziąć udział dopiero w jedenastej edycji „The Voice of Poland”, odpowiedział, że musiał zdobyć cenne doświadczenie.

ROZMAWIA: ANIA JASIŃSKA | ZDJĘCIA : SŁAWOMIR BRANDT



0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*